piątek, 6 stycznia 2023

Zimowe Biegi Górskie 2023 czyli łapię bazę w pierwszym kwartale

To moje dziesiąte zawody w ramach Zimowych Górskich Biegów w Falenicy. Lubię ten cykl, bo tam zadebiutowałam swoje starty w biegach długodystansowych. Poza tym wydmę mam prawie za miedzą, mogę sobie tam pobiegać niezależnie od zimy i zawodów. Kocham i nienawidzę wysiłek, jaki towarzyszy pokonywaniu trasy biegowej na pętli 3,3 kilometra z 85 metrami przewyższenia, szczególnie za zawodach, bo wtedy daję z siebie więcej. 

Za pierwszym razem  tj. w 2012/13 roku biegałam jedno okrążenie, a w kolejnych latach apetyt rósł i już w trzecim moim sezonie biegowym stanęłam na starcie falenickiej dychy. Potem zdarzało mi się wracać na dwa okrążenia i znowu na trzy. Historycznie można prześledzić moje falenickie zmagania na dwóch pętlach w poniższych tabelach wyników:

Rok 2013/14

Rok 2017


Rok 2022

W tym roku ponownie startuję na 6,6 km. Nie czuję mocy na godzinne mocne bieganie na wydmie, bo tyle zajęłoby mi pokonywanie trzech pętli. Trening około 40 minutowy na tym etapie mojej formy spełni lepszą rolę.

Celem startów w tym roku jest (1) mocny trening na etapie budowania bazy. Miło by było (2) złamać barierę 39 minut na tym dystansie, czyli wrócić do przemierzania okrążenia w mniej niż 20 minut. Tam już biegowo byłam. Mój najlepszy czas na trzech pętlach to 56’48 wybiegany dwukrotnie pod koniec lutego 2018 i 2019. 

Zawody I - 21.01.2023
Na pierwszy ogień był start bez żadnych założeń. Biegłam zupełnie na samopoczucie, nie patrzyłam na zegarek. Starałam się cisnąć i wyjść ze strefy komfortu. Zimowa aura zachwycała, a ja uznałam już w czasie rozgrzewki, że mam za ciepłe legginsy. 

fot. Dorota Szota, maratonczyk.pl

Z wyniku 42’32 jestem zadowolona. Po trzech tygodniach po roztrenowaniu to dobry wynik. Forma mimo przerwy nie odeszła w niepamięć. Było mocno, a drugie okrążenie 20 sekund szybsze czyli tak jak lubię. 

Zawody II - 04.02.2023
Bieg taki se, bo z katarem jak wodospad. W tygodniu poprzedzającym bez wybieganych kilometrów. Na wydmie wyszedł duży wysiłek, a czas gorszy o minutę, ale i warunki gorsze - śnieg z piachem i ziąb. Nic to. Nawet najgorszy trening jest lepszy od żadnego, jak mówi trener. Za miesiąc kolejne zmaganie na wydmie. 

Mój samotny finisz, fot. Robert

Zawody III - 04.03.2023
Po miesiącu bez przerw w bieganiu ten start musiał się udać. Czas 41’42 ucieszył mnie, a jeszcze bardziej cieszyło poczucie mocy. Mocno napierałam pod górę, a była też siła na przyspieszanie na odcinkach równych. Warun do biegania pomagał. Chłodek robił robotę, a dość ubity piach ułatwiał wybijanie. 


fot. Dorota Szota, maratonczyk.pl

Podsumowanie
Na trzech startach się skończyła moja przygoda z falenicką wydmą AD 2023. Z powodu złego samopoczucia nie dobiegałam finałowego sratu cyklu.


Kończę zimę z czasami falenickimi na poziomie moich biegowych początków. A to nie jest poziom do domy. Nie udało się nawet zbliżyć do czasu okołożyciówkowego. Powodem tego stanu rzeczy był ponownie niski poziom żelaza i ferrytyny. Rozjechałam się do tego prolaktynowo, a mocniejsze treningi ani mojemu ciału nie pomagały, ani nie były dla niego możliwe do przyjęcia. Nic to, najpierw trzeba się ogarnąć zdrowotnie, a dopiero trenować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz