niedziela, 16 lutego 2014

Walentynkowo po Warszawie

Kolejne zaproszenie od Biegów po Prawdziwej Warszawie. Nie sposób nie przyjąć. Wspólne niedzielne wybiegania ze zwiedzaniem w tle są okazją do poznania miasta i spędzenia czasu wśród innych biegaczy. 

Tym razem trasa jest niespodzianką. Dopiero przed startem dostajemy info, że będziemy na Pradze i na Żoliborzu. Ruszamy spod pomnika Kopernika. Widać, prawda? Poniżej zdjęcie grupowe na chwilę przed ruszeniem w trasę.

fot. Super Express
Pierwsze informacje przewodnika dotyczą Pałacu Staszica (jasny budynek), Pałacu Zamojskich (szary budynek) oraz narożnego budynku Krakowskiego Przedmieścia i Oboźnej, gdzie ponoć mieszkał Wokulski. 

Biegniemy w kierunku hotelu Bristol, mijamy dom bez kantów i zbiegamy Karową w dół....

fot. BPPW
... i dalej w dół, a ja przysypiam w międzyczasach.

fot. BPPW

Przebiegamy Mariensztat i wbiegamy na most Śląsko-Dąbrowski, aby dostać się na Pragę. Robimy przystanek pod praską katedrą św. Floriana...

fot. BPPW

...i wbiegamy w Ogród Praski przy zoo. Cały czas słuchamy opowieści o mijanych miejscach. Nie pamiętam ich z detalami, aby więc nie konfabulować, daruję sobie przytaczanie tych, których prawdziwości pewna nie jestem.

Przy Ratuszowej słyszymy opowieść z końca XIX wieku o kaplicy loretańskiej, do której przychodziły co sobota pielgrzymki pijarów i franciszkanów, co stanowiło konflikt interesów i doprowadziło do walk między zakonami. Zakończono je ustaleniem, że pielgrzymi organizowane mają być naprzemiennie co drugą sobotę.

Biegniemy w kierunku ulicy Inżynierskiej, gdzie kiedyś była zajezdnia tramwajów konnych i dalej podążamy do Namysłowskiej, gdzie mijamy miejsce carskiego więzienia z XIX wieku, które zostało zburzone w czasie II wojny światowej.

Powrót w kierunku Wisły, ku rondu Starzyńskiego. Mijamy osiedle z lat 60tych XX wieku, które pilotażowo (oprócz standardowej numerami adresowej) nazwało budynki żeńskimi imionami: Ewa, Basia. Zwyczaj ten nie przyjął się jednak w Warszawie.

Biegniemy do mostu Gdańskiego, gdy wbiegamy na poziom tramwajów, przypomina mi się kadr z filmu Pestka. Uświadamiam sobie, że pieszo tego mostu jeszcze nie przemierzałam. Pasażerowie przyglądają się naszej biegnącej grupie. Jest nas sporo - ponad 40 osób. 

Zaczynam odczuwać tempo i dystans. Rano byłam na cross-ficie w Parku Skaryszewskim, więc nie biegnę na świeżaka. Przy zbiegu z mostu mam już dość. Pewnie gdybym biegła sama, przerwałabym trening albo przynajmniej odpoczęła... a tak - biegnę dalej - do Mennicy. Otaczamy Park Traugutta i przy Cytadeli biegniemy w górę na Żoliborz.

Docieramy do Placu Grunwaldzkiego i zbiegamy do Arkadii. Zaczynamy wątek żydowski wycieczki. Mijamy Rondo Radosława i wbiegamy w osiedle, gdzie znajduje się budynek, w którym mieścił się w czasie II wojny światowej Dom Dziecka, gdzie pracował Janusz Korczak.

fot. BPPW
Dalej na Dzikiej podziwiamy bloki z lat 70tych nie pamiętam na czym wzorowane, ale podobne balkony (spięte jednym betonowym balem) są na Gocławiu i Służewiu.

W chodniku mijamy zachowane granice getta. Mijamy  Mur – Pomnik Umschlagplatz na dawnym placu przeładunkowym i przebiegamy do ulicy Anielewicza przy Pomniku Bohaterów Getta. Stąd biegniemy do Parku Krasińskich, ale nie pamiętam, kto go zaprojektował. Biegnąc wzdłuż ogrodzenia, mamy wizualizować żydowskie targowisko, które było w tym miejscu przed II wojną światową.

Wbiegamy w Senatorską ku Teatrowi Wielkiemu i Grobu Nieznanego Żołnierza.

fot. BPPW
Dalej Zachęta i ulicą Traugutta przy ASP wracamy na Krakowskie pod Kopernika. Cieszę się, że dałam radę. Trasa wyniosła 14 km. Z dotarciem z i do auta wyszło ładne wybieganie.


Tradycyjnie na koniec konkurs wiedzy i rozdanie medali.

fot. BPPW (a ja w tle instaluję opaskę na głowie)
Niespodzianką dla wszystkich było wybiegane przez nas serce. W końcu bieg z okazji Walentynek!


Zapomniałam dodać, że od początku do końca na trasie były z nami media. Kamera telewizji regionalnej oraz reporter Super Expressu z aparatem (aktykuł w SE w linku).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz