piątek, 19 kwietnia 2013

kolejny cel


Jako że w moim życiu to cele wyznaczają drogi, którymi kroczę, postanowiłam wyznaczyć sobie kolejne wyzwanie. Chciałabym we wrześniu przebiec maraton warszawski w czasie cztery i pół godziny. Kusi mnie ta wizja już kilka tygodni (nieprzebiegnięty półmaraton warszawski robi swoje), ale obawy miałam, aby głośno ogłosić swoje zamierzenia. Dziś z okazji urodzin, mam wyjątkową okazję podzielenia się tą wieścią.

Dojrzałam do tej decyzji i tego wyniku (pierwszy plan był na złamanie pięciu godzin), przemyślałam dogłębnie wszystkie za i przeciw, zaczęłam nawet drobne kroki czynić, aby ułatwić sobie realizację marzenia. Do tych działań zaliczyć należy zapis na obóz biegowy w Szklarskiej Porębie w sierpniu, który ma (w moim mniemaniu) wpłynąć zarówno na moją technikę biegania, wzmocnić mnie, pokierować ku optymalnym planom i wynikom biegowym. Po drodze jest również półmaraton Ossów-Radzymin (to plan z początku biegania nawet!), który ma oprócz wartości sentymentalnej być sprawdzianem formy poobozowej a przedmaratońskiej. 

Poniżej plan przygotowań, oczywiście niemieckojęzyczny. Na 12 tygodni, po przerwie powoli się będę wdrażać do biegania i początkowo wspierać planami i zestawami ćwiczeń siłowych Skarżyńskiego. Wymogi minimum spełniam. Biegam pi razy drzwi jak chcą, półmaraton poszedł 2:22:56, więc idealnie.


Oby tylko zapał i motywacja rosła razem z kolejnymi przebiegniętymi kilometrami, a będzie dobrze.

Kołcz zapisał w zaleceniach crossy i triale, bo jak to ujął "nóżki masz ładne, ale słabe". Ciągnie mnie bieganie po lasach, piaskach i wszystkich nierównościach, więc wpisuję się w porady starszego biegacza w sam raz.

Do roboty zatem!

Aha! Na urodziny miałam sobie zrobić prezent w postaci przepłynięcia całego basenu bez pomocników. Cel nadal aktualny, tylko oddala się ciut w czasie. W powyższym planie treningowym sporo pływania jest, więc kto wie, kto wie, może i pływać zacznę wcześniej niż na emeryturze!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz