wtorek, 30 kwietnia 2013

pięć miesięcy z bieganiem


13°C
Aktualnie: Bezchmurnie
Wiatr: płn. z szybkością 10 km/h
Wilgotność: 51%


Ostatni dzień kwietnia. W planie tkwi 12 kilometrów wybiegnia. Ustaliłam sobie trasę pi razy drzwi na tyle kilometrów. Zabrakło dokładnie tyle metrów ile wskazał wujek Google na swoich mapach. Miało być dwanaście, więc dobiegałam ostatnie metry pod domem. 


Zajęło mi to 1:27:30, były minutowe cykle marszu przy drugim kilometrze, potem przy kolce około 5 kilometra, w końcu na 8 lub 9 kilometrze. Całkiem miło jednak oceniam swoje możliwości, jak na dystans. Biegłam z przyjemnością! Nie odczuwałam dyskomfortu, nie umierałam.

Jakby ktoś pytał o wiosnę, to już ją widać...



Pora na podsumowanie kolejnego biegowego miesiąca. W kwietniu przebiegłam ponad 83 kilometry, tyle samo udało mi się w lutym (zakończonym półmaratonem). Jakby dodać do tego rower to wyszło równiutko sto! Styczeń można porównać z marcem, bo oba miesiące były z przerwą w bieganiu (choroba i kontuzja), grudzień był lajtowy bo pierwszy.


Jak porównuję tempo z pierwszych biegów, które sięgało bagatela - 11:48, a styczeń kończyłam ze średnim tempem 8:10, w lutym i marcu stało ono solidnie na 7:50, a na koniec kwietnia już 7:40. W czasie zawodów schodziło jednak ono poniżej 7! Półmaraton pobiegłam 6:46, Orlen 6:12, a ostatnie GPW 6:33. Są postępy!


W maju każdy tydzień w planie treningowym zakłada zwiększanie ilości kilometrów od 34 do 44. Planuję udział tylko w trzech zawodach (dwa na dystansie 10 km, jeden na bieżni - 1 km). Dwie ostatnie niedziele to już wybiegania ponad 20 km, których na swoim koncie nie mam jeszcze. Po dzisiejszej dwunastce, wydaje się, że dam radę. Jak minę piąty kilometr i trzydzieści minut biegu to "runner high" czyni z moimi możliwościami cuda!

2 komentarze:

  1. Bardzo fajne wybieganie :) ja jutro sobie zaaplikuję dawkę kilometrów, o ile przetrenowane pośladki mi na to pozwolą :P

    OdpowiedzUsuń