poniedziałek, 1 czerwca 2020

rowerowe Podlasie czyli lubię wracać na wschodnie rubieże

Nie zapomnę mojej pierwszej wycieczki na Podlasie w 2005 roku, kiedy to przejechałam autem z Białowieży do Białegostoku. To był maj, a ja z okien auta zachłystywałam się widokiem daleko wijących się pól rzepaku, soczystej zieleni, a także mnóstwa zamieszkałych bocianych gniazd. Z przyrodą idealnie zgrywały się nienachalne zabudowania, stare, ale zadbane domy. Zaskakiwały mnie sąsiadujące ze sobą prawosławne i katolickie przydrożne krzyże. W miejscowościach obok kościołów, stały cerkwie. Wielokulturowość rejonu zachwyciła mnie w Kruszynianach w meczecie, gdzie dowiedziałam się o tym, jak kultury i religie współgrały ze sobą na Białostocczyźnie od wielu, wielu lat. A to wszystko niecałe 200 kilometrów od Warszawy, gdzie (przynajmniej dla mnie) kulturowo i religijnie było jednolicie i nudno. Wracałam w te rejony często. Na krócej i dłużej. Rynek w Krynkach, od którego rozchodzi się sześć ulic jest perełką, a po wyjściu z auta słychać jak bzyczą muchy. Na mnie to robi wrażenie...

Kapliczki przydrożne - fot. własna

Odkąd złapałam zajawkę na rowerowe przemierzanie kraju, wiedziałam, że to kwestia czasu, a wrócę na Podlasie by przemierzyć tę krainę w siodle i odkryć ją w niemal każdym calu... Przyszedł na to właśnie czas.

Wycieczka I: Czeremcha - Terespol
Komunikacja: PKP 
Szlaki: do promu w Mielniku wg własnego pomysłu (nawierzchnia: las, asfalt, szutr), po drugiej stronie Bugu szlak rowerowy Green Velo (głównie asfalt)
Długość przejazdu: 103 km; czas ruchu 5:50, całej wycieczki 7:00


Trasa wycieczki

Z Czeremchy ruszyliśmy na południe lasami. Gdyby nie zmoczony nocnym deszczem piach, jechałoby się ciężko, a tak było tylko trochę niewygodnie. Po pewnym czasie wyjechaliśmy na asfalt i prawie do samego Mielnika jakość podłoża była na medal.

Gdzieś po drodze do Mielnika - fot. własna

Wytyczona przeze mnie trasa tuż przed wjazdem do tej miejścowości odbiła w las i mogliśmy podziwiać ze skarpy piękną panoramę miasteczka z widokiem na Bug. Zjechaliśmy w dół prosto do przystani promowej, która w tym miejscu poruszana jest siłą ludzkich rąk.

Widok na przeprawę promową w Mielniku - fot. własna

Po drugiej stronie rzeki wjechaliśmy na szlak Green Velo, który (oprócz drogi dojazdowej do promu) prowadził asfaltem. Bolesna dla nas okazała się końcówka trasy (tuż przed Terespolem) po kostce, ale na setnym kilometrze, to czuć każdą niedogodność. Przejazd przez Serpelice był dla nas jak jazda po autostradzie - przed każdym podjazdem lub zjadem informacja o procencie przechyłu. Po prostu bajka! Oznakowanie szalaku na Podlasiu było wzorowe! Zmiana województwa na lubelskie zmieniła precyzję znaków, nawet znaczki Green Velo były rzadsze. Mijane miejscowości przestały być urokliwe, czuć było zmianę klimatu - zwyczajne wsie, miejscowości, jak te znane mi z Mazowsza.

Aby być obiektywnym i oddać rzeczywistość - furorę robiły pola rzepaku. Reszta zupełnie zwyczajna.

Rzepak, podgór i ja - fot. Arek Pe

Skończyliśmy wycieczkę w Terespolu. Nasze serca zostały jednak nad Podlaskim Przełomie Bugu i ostatnie godziny wycieczki na lubelszczyźnie były tylko dojazdem do pociągu by ten zawiózł nas do domu.

Wycieczka II: Supraśl - Kruszyniany - Supraśl
Komunikacja: dojazd autem
Szlaki - zielony "do Tatarów ogrodami" (nawierzchnia: szutr, asfalt), południowa część to szlak rowerowy Green Velo  (asfalt i szutr)
Długość przejazdu: 101 km; czas ruchu 6:20, całej wycieczki 8:00


Trasa wycieczki

Droga w kierunku Krynek początkowo wiodła przez las, ale potem wyjechaliśmy na asfalt i było przyjemnie. Wycieczkę robiliśmy w niedzielę, więc na zbyt duży ruch samochodowy nie narzekaliśmy.

Droga Supraśl-Krynki - fot. własna

W Ostrowie skręciliśmy z powrotem na szutr, gdzie droga wiodła wśród pól porzeczek i agrestu. To chyba były te ogrody z tytułu szlaku zielonego, którym przemierzaliśmy drogę do Tatarów. Potem wjazd w las i miejscowościami między polami dotarliśmy do Kruszynian.

Szutry, wioski, cisza i zieleń - fot. Kasia P

W mecce Tatarów na Podlasiu zrobiliśmy popas, zwiedziliśmy meczet i mizar i rozpoczęliśmy żmudną drogę powrotną do Supraśla. Łatwo nie było, bo zerwał się porywisty wiatr, a nasze ścieżki nadal prowadziły wybitym przez auta szutrem. Jeszcze długo po zejściu z rowera miałam wrażenie rozedrgania, bo dziesiątki kilometrów drżenia zrobiły swoje.

Wyjechaliśy z lasu na drogę krajową 65 i bardzo cieszyliśmy się, że jest niedziala i nie zdmuchują nas z drogi TIRy. Od Walijów-Stacji nasz szlak pokrył się z Green Velo i zjechaliśmy we wsie i lasy (tak, nadal z szutrem). Wjazd do Supraśla mieliśmy spektakulatny, bo po krótkiej zlewie wyszło słońce i przesłao wiać.

Przejazd przez Celiczankę - fot. Arek Pe

Zwiedzanie prawosławnego klasztoru w Supraślu przebiegało w pełnym słońcu i z rozchumurzonym niemal niebem. Z cerkwii dobiegały nas rosyjskojęzyczne chóralne śpiewy. Fantastyczny klimat!

Cerkiew na terenie klasztoru w Supraślu

Wiedziałam, że to nie koniec mojego objazdu Podlasia.

Wycieczka III: Białystok - Łapy
Komunikacja: dojazd PKP
Szlaki - rowerowy Green Velo (asfalt i szutr)
Długość przejazdu: 50 km; czas ruchu 3:30, całej wycieczki 4:15

Nad Narew w okolicy Białegostoku ciągnęło mnie już dawno. Wybyłam na trasę w Dzień Dziecka. Pogodowo był to najlepszy dzień, bo prognozy pokazywały suchość.

Przebieg szlaku rowerowego w Białymstoku spod dworca PKP w kierunku Tykocina zdumiewa, bo robi się pętlę zanim wyskoczy na przedmieścia. Być może w zamyśle było pokazanie turystom dwóch kościołów i cerkwii - nie wiem, ale to jedyne obiekty wśród blokowisk, które przykuły moją uwagę. 

Na szczęście, jak się już wyjedzie z miasta to jest pusto, zielono i można poczuć wiatr we włosach.

fot. własne

Po długim przelocie wzdłuż drohi dociera się do drogowskazu w kierunku Narwi. Na rozstaju szlaków zlokalizowano MOR. Jeśli ktoś chce zahaczyć o Kruszewo może udać się prosto, szlak na Tykocin skręca w prawo.

fot. własne

Uznałam, że dotrę do kładki najkrótszą drogą. Jednak zachęcona reklamą wieży widokowej odbiłam do Kruszewa, spodziewając się fenomenalnych widoków rzecznych rozlewisk. Widok na bagna był mniej spektakularny, ale co tam. Drogi piękne, to można jeździć do woli.

fot. własne

Na końcu drogi w Śliwnie zjeżdża się do słynnej kładki, ale turystów czeka trzykrotna przeprawa samoobsługowymi promami. Powiem tak - samotnej rowerzystce łatwo nie było. Tylko jedną podróż odbyłam samodzielnie, do kolejnych potrzebowałam pomocy - a to nie byłam w stanie się dociągnąć do kładki, a to niski poziom wody uniemożliwiał zejście/wejście. Bez pomocy nie dałabym rady.

fot. własne

Sama kłada przyjemna, wije się wśród dawnych rozlewisk Narwi. Teraz to tereny suche lub bagna. W niedalekiej okolicy pasły się krowy, zatem teren zbyt podmokły nie jest...

fot. własne

Po przygodach na promach, czekał mnie już tylko powrót do Łap asfaltem. Spod kościoła w Waniewie nawigacja wskazywała, że zostało do pokonania 14 km. Droga jakby cały czas w dół. No i wiatr mi sprzyjał. Wiał w plecy.

fot. własne

Na koniec wycieczki fota przy lokalnej wystawce przed dworcem. Myślę, że wrócę tu jeszcze, tylko dojadę z drugiej strony...

fot. własne

Dzisiejszy ślad wycieczki wygląda jak poniżej. W Białymstoku pognało mnie w kierunku Supraśla, jakoś przegapiłam kierunkowskaz na Tykocin przy trzecim kościele...



Wycieczka IV: Czeremcha - Rogacze - Dubicze Cerkiewne - Stary Kornin - Werstok - Jodłówka - Opaka Duża - Czeremcha czyli cztery niebieskie cerkwie i dwór 
Komunikacja: dojazd PKP
Szlaki - wg własnego pomysłu (asfalt i szutr)
Długość przejazdu: 74 km; czas ruchu 4:30, całej wycieczki 6:00
Oprócz sklepów w Czeremsze i Kleszczelach na trasie posucha. Konieczny własny prowiant. 

Trasa na mapie prezentuje się następująco:



W ciszy, którą od czasu do czasu zagłuszały śpiewy ptaków, a także wśród zieleni, która cieszy oko, jechałam od punktu do punktu, który wyznaczały cerkwie. Najbardziej dłużył się kawałek leśny między Rogaczami a Kleszczelami. Potem było już z górki i dość sprawnie. 60% trasy to asfalt, leśne dukty są przejazdne i wiodą między wioskami. Poniżej fotorelacja w wycieczki, niech obrazy zastąpią słowa.

Cerkiew w Rogaczach, fot. własne

Cerkiew w Dubiczach Cerkiewnych, fot. własne

Cerkiew w Starym Korninie, fot. własne

Cerkiew w Werstoku, fot. własne

Dwór w Jodłówce, fot. własne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz