Jak ktoś myśli, że tu będzie o tym jak leżę na kanapie i pachnę, to się myli! To znaczy, trochę odpoczywam, ale bardziej aktywnie niż biernie. Po podsumowaniu sezonu 2013, udało się postawić poprzeczkę w postaci nowych życiówek na wiosnę, o czym konkretniej w poście z celami i planami na 2014.
Treningowo kalendarz listopadowy wygląda następująco:
Biegowy lajt, to widać. Odpoczywałam. Koniec miesiąca pod znakiem przeziębienia, więc już nie dobiegałam niczego ani nie ćwiczyłam...
Mimo roztrenowania ostro zaczęłam dbać o kondycję siłową. Był jeden cross-fit. Przystąpiłam do pomkowej rywalizacji na Everest, udało mi się dorzucić od siebie w sumie ... pompek. Zaczynałam od 52 w pięciu seriach, a już po dwóch tygodniach było 97!
Biegowy lajt, to widać. Odpoczywałam. Koniec miesiąca pod znakiem przeziębienia, więc już nie dobiegałam niczego ani nie ćwiczyłam...
Mimo roztrenowania ostro zaczęłam dbać o kondycję siłową. Był jeden cross-fit. Przystąpiłam do pomkowej rywalizacji na Everest, udało mi się dorzucić od siebie w sumie ... pompek. Zaczynałam od 52 w pięciu seriach, a już po dwóch tygodniach było 97!
Filmik motywacyjny Wybieganego, jednego z pomysłodawców i liderów akcji.
Rywalizacyjna zabawa drużyn we wspólne pompowanie dodawała sił i skrzydeł, a efekty lały miód na serce. Przy okazji w standardowym komplecie ćwiczeń znalazły się przysiady (normalne i na beretach), brzuchy (tył/przod), stanie na palcach, deska, nożyce, przysiady z hantlami, no i "ku-szpagatowe" rozciąganie. Wszystko było pięknie ładnie dopóki pewnego dnia drużyna obozówpompkowych.pl nie znikęla z Endomondo. Był to początek mojego sfoszenia na aplikację. Nie to, abym była szczególnie obrażalska, ale lubię sprawdzonych i niezawodnych partnerów, a tu lipa! Po reaktywacji drużyny nie byliśmy do końca miesiaca odrobić straty, a nawet dojść do tego samego miejsca co przed zniknięciem. Część pompkowiczów nie dopisała się do nowej drużyny i czar wyrównajego pOM/Ąpowania prysł...
W listopadzie udało mi się nadrabić zaległości w lekturach biegowych. Przeczytałam wreszcie Kenijczyków oraz Ultramaratończyka. Wpadła mi przez przypadek w dłonie fajna książka o treningach. Niemiecka szkoła treningowa. Przekonałam sie, że Niemcy fajnie i przystępnie o bieganiu (do mnie) piszą. Znalazłam w niej sporo ćwiczeń wartych wykonania. No i w końcu wiem, co to wahadło, którego nie robię w kroku biegowym. A jak już wiem... to postaram się uczyć biegać z tym wahadłowym wymachem.
Zakończenie pierwszego sezonu biegowego w liczbach:
Uroczyście ogłaszam zakończenie roztrenowania - od grudnia ruszam biegać.
Zakończenie pierwszego sezonu biegowego w liczbach:
Piotrze, wspominałam o książce Christof & Bernd "Biegi długodystansowe. Przygotowanie, trening, strategia". Naprawdę dobra techniczna biegowa lektura. Polecam!
OdpowiedzUsuń