Styczeń okazł się przełomowy dla mojej kontuzji. Kolano czuje się dobrze, a pasmo wygląda na mocno rozciągnięte. Od połowy miesiąca powoli zaczynam biegać i zwiększać kilometraż. W czasie nie-biegania postawiłam na siłowe wzmocnienie. Dwa razy w tygodniu sala, oprócz tego w domu nadal pompuję i brzuszkuję. A w ostatnią niedzielę stycznia połknęłam bakcyla BOOT CAMP Polska i przyłączyłam do zabaw w śniegu w Parku Skaryszewskim.
fot. Agata Nowińska |
Dzięki pokontuzyjnemu optymizmowi przearanżowałam ogłoszone na przełomie sezonów cele i plany na 2014, ulegają one lekkiej modyfikacji.
Cele biegowe na wiosnę 2014:
- 10 km w czasie 54:59 (marzec/kwiecień),
- półmaraton w czasie 01:59:59 - Warszawa (marzec),
- maraton w czasie 04:14:59 - Rotterdam (kwiecień).
Zostawiam czasy bez zmian, zakładałam je dość ostrożnie, więc istnieje nadal szansa, że do marca forma i nowe siły treningowe będą służyć życiówkom.
Zostawiam czasy bez zmian, zakładałam je dość ostrożnie, więc istnieje nadal szansa, że do marca forma i nowe siły treningowe będą służyć życiówkom.
Cele nie-biegowe, choć z bieganiem mocno związane, na pierwszą część sezonu 2014:
- wzmocnienie siłowe organizmu,
- poprawa kondycji ogólnej,
- zrobienie szpagatu.
Mimo braku treningów biegowych ćwiczę i rozciągam się regularnie, pozostają niezmienne.
Najwięcej zmian robię w planach startowych. Część założeń już zrealizowana. Pobiegłam Mienia Winter Trail (14 km) i XI Zimowe Górskie Biegi w Falenicy (dystans 6,66 km)- relacja z etapów: 14 grudnia i 28 grudnia. Było ciche założenie na podium w kategorii wiekowej, ale ostatecznie chcę przebiec trzy etapy, aby być w ogóle sklasyfikowaną. Zostaje jeszcze etap 15 lutego i 15 marca,. Chcę biec, ale mam uważać na zbiegach.
Zrezygnowałam z Biegu Chomiczówki (15 km) - kibicowałam jednak. Odpuszczam Koronę Półmaratonów Polskich 2014, choć zamierzam pobiec kilka klimatycznych półmaratonów (np. Hajnówkę w maju).
Nie wyjazdę na zimowy obóz biegowy w lutym. Uznałam, że wyjazd bez formy nie ma sensu. Najgorsze było by się skontuzjować na zbiegach, których w Tatrach trudno uniknąć, i przesiedzieć biegowe wycieczki górskie w ośrodku. W tej chwili tygodniowo biegam tyle, ile tam w ciągu jednego dnia jest w planach.
Nie wyjazdę na zimowy obóz biegowy w lutym. Uznałam, że wyjazd bez formy nie ma sensu. Najgorsze było by się skontuzjować na zbiegach, których w Tatrach trudno uniknąć, i przesiedzieć biegowe wycieczki górskie w ośrodku. W tej chwili tygodniowo biegam tyle, ile tam w ciągu jednego dnia jest w planach.
Nadal planuję wystartować w następujących imprezach:
- Grand Prix Warszawy 2014 (10 km); początek cyklu już 8 lutego;
- biegu na orientację;
- półmaratonie warszawskim (30 marca);
- ABN AMRO Marathon w Rotterdamie (13 kwietnia);
- Bieg Łosia (17 km) - w zalezności od terminu, bo może wpaść w pomaratoński reset;
Hmmm... tak czytam to styczniowe podsumowanie, to wcale nie jest źle. Aktywności było sporo, była różnorodna. Nawet biegałam! Mam poczucie, że zmiana założeń na 2014 idzie w kierunku przyjemności z biegania, a nie odhaczania imprez, medali, tytułów i nacisku na wyniki. W listopadzie ambitnie podeszłam do układania przebiegu nowego sezonu biegowego, a kontuzja pokazała, jak ważna jest pokora i naświetliła, że wolę się bieganiem cieszyć, a dopiero w dalszej kolejności odhaczać życiówki.
Wdrażam zatem się w normalne bieganie, już bez taryfy ulgowej. W lutym planuję obecność na wszystkich treningach klubowych. Zarówno biegowych jak i na sali. Plan jest taki, aby odtworzyć opcję treningową sprzed maratonu w październiku, kiedy to poprzedziłam królewski dystans mocnymi dwoma miesiącami.
Wdrażam zatem się w normalne bieganie, już bez taryfy ulgowej. W lutym planuję obecność na wszystkich treningach klubowych. Zarówno biegowych jak i na sali. Plan jest taki, aby odtworzyć opcję treningową sprzed maratonu w październiku, kiedy to poprzedziłam królewski dystans mocnymi dwoma miesiącami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz