Kolejne zaproszenie od Biegów po Prawdziwej Warszawie. Nie sposób nie przyjąć. Wspólne niedzielne wybiegania ze zwiedzaniem w tle są okazją do poznania miasta i spędzenia czasu wśród innych biegaczy.
Tym razem trasa jest niespodzianką. Dopiero przed startem dostajemy info, że będziemy na Pradze i na Żoliborzu. Ruszamy spod pomnika Kopernika. Widać, prawda? Poniżej zdjęcie grupowe na chwilę przed ruszeniem w trasę.
fot. Super Express |
Pierwsze informacje przewodnika dotyczą Pałacu Staszica (jasny budynek), Pałacu Zamojskich (szary budynek) oraz narożnego budynku Krakowskiego Przedmieścia i Oboźnej, gdzie ponoć mieszkał Wokulski.
Biegniemy w kierunku hotelu Bristol, mijamy dom bez kantów i zbiegamy Karową w dół....
fot. BPPW |
fot. BPPW |
Przebiegamy Mariensztat i wbiegamy na most Śląsko-Dąbrowski, aby dostać się na Pragę. Robimy przystanek pod praską katedrą św. Floriana...
fot. BPPW |
...i wbiegamy w Ogród Praski przy zoo. Cały czas słuchamy opowieści o mijanych miejscach. Nie pamiętam ich z detalami, aby więc nie konfabulować, daruję sobie przytaczanie tych, których prawdziwości pewna nie jestem.
Przy Ratuszowej słyszymy opowieść z końca XIX wieku o kaplicy loretańskiej, do której przychodziły co sobota pielgrzymki pijarów i franciszkanów, co stanowiło konflikt interesów i doprowadziło do walk między zakonami. Zakończono je ustaleniem, że pielgrzymi organizowane mają być naprzemiennie co drugą sobotę.
Biegniemy w kierunku ulicy Inżynierskiej, gdzie kiedyś była zajezdnia tramwajów konnych i dalej podążamy do Namysłowskiej, gdzie mijamy miejsce carskiego więzienia z XIX wieku, które zostało zburzone w czasie II wojny światowej.
Powrót w kierunku Wisły, ku rondu Starzyńskiego. Mijamy osiedle z lat 60tych XX wieku, które pilotażowo (oprócz standardowej numerami adresowej) nazwało budynki żeńskimi imionami: Ewa, Basia. Zwyczaj ten nie przyjął się jednak w Warszawie.
Biegniemy do mostu Gdańskiego, gdy wbiegamy na poziom tramwajów, przypomina mi się kadr z filmu Pestka. Uświadamiam sobie, że pieszo tego mostu jeszcze nie przemierzałam. Pasażerowie przyglądają się naszej biegnącej grupie. Jest nas sporo - ponad 40 osób.
Zaczynam odczuwać tempo i dystans. Rano byłam na cross-ficie w Parku Skaryszewskim, więc nie biegnę na świeżaka. Przy zbiegu z mostu mam już dość. Pewnie gdybym biegła sama, przerwałabym trening albo przynajmniej odpoczęła... a tak - biegnę dalej - do Mennicy. Otaczamy Park Traugutta i przy Cytadeli biegniemy w górę na Żoliborz.
Docieramy do Placu Grunwaldzkiego i zbiegamy do Arkadii. Zaczynamy wątek żydowski wycieczki. Mijamy Rondo Radosława i wbiegamy w osiedle, gdzie znajduje się budynek, w którym mieścił się w czasie II wojny światowej Dom Dziecka, gdzie pracował Janusz Korczak.
fot. BPPW |
W chodniku mijamy zachowane granice getta. Mijamy Mur – Pomnik Umschlagplatz na dawnym placu przeładunkowym i przebiegamy do ulicy Anielewicza przy Pomniku Bohaterów Getta. Stąd biegniemy do Parku Krasińskich, ale nie pamiętam, kto go zaprojektował. Biegnąc wzdłuż ogrodzenia, mamy wizualizować żydowskie targowisko, które było w tym miejscu przed II wojną światową.
Wbiegamy w Senatorską ku Teatrowi Wielkiemu i Grobu Nieznanego Żołnierza.
Dalej Zachęta i ulicą Traugutta przy ASP wracamy na Krakowskie pod Kopernika. Cieszę się, że dałam radę. Trasa wyniosła 14 km. Z dotarciem z i do auta wyszło ładne wybieganie.
fot. BPPW |
Tradycyjnie na koniec konkurs wiedzy i rozdanie medali.
Niespodzianką dla wszystkich było wybiegane przez nas serce. W końcu bieg z okazji Walentynek!
fot. BPPW (a ja w tle instaluję opaskę na głowie) |
Zapomniałam dodać, że od początku do końca na trasie były z nami media. Kamera telewizji regionalnej oraz reporter Super Expressu z aparatem (aktykuł w SE w linku).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz