piątek, 14 grudnia 2012

wot, technika!



-5°C
Aktualnie: Przewaga chmur
Wiatr: płd. z szybkością 19 km/h
Wilgotność: 81%



Bieg odbywał się w wyżej wymienionych warunkach. Mrozowe, wieczorne treningi (biegałam codziennie od poniedziałku do piątku) odbiły się na porannym bólu gardła i katarze po pas! Wszystkie dolegliwości znikały po powrocie do domu. Najlepszy sposób na lekkie przeziębienie - zabić klina, tam gdzie się wirus przytaszczył.

Czekam na odwilż!

Widzę małe sukcesy, bo ilość przerw w truchcie mniejsza. To jednak wciąga! Nie mogę się doczekać, aż swoją stałą trzy i pół kilometrową trasę przebiegnę bez przerw. To jest powód, dla którego nie zmieniam trasy. Pobolewają mnie w czasie biegu łydki, jakby Achillesy? A przecież rozciągane...

Pies ewidentnie współgra, spodobało mu się przemierzanie okolicy w tempie szybszym niż spacerowe. Wie już, gdzie skręcamy, a gdzie gnamy prosto jak strzała!

Podążając za możliwościami wszelakimi-elektronicznymi, dziś zainstalowałam w swoim smartfonie aplikację, która będzie liczyć za mnie, statystykować za mnie, a jak się okazało, nawet mówić do mnie w trakcie biegu, podając wyniku testu Coopera. Pozostaję pod wrażeniem!

Oto dzisiejszy trening: Endomondo Bieganie Workout (3.57 km in 31m:55s).
Na wykresach widać, gdzie pies zatrzymał mnie na swoją potrzebę :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz