piątek, 10 maja 2013

opalić nogi


26°C
Aktualnie: Słonecznie
Wiatr: płn. z szybkością 10 km/h
Wilgotność: 94%

Pies został w domu. Na poważne biegania, zostaje. W planie była piramidka 1-2-3-2-1 km. Na początek 10 minut rozgrzewki a potem wg zaleceń Kołcza i jego niemieckojęzycznych książek "jeweils 1km, dann 2km, dann 3km...im schnellen DL, dazwischen je 3 Minuten langsamer DL".


Celem treningu podrzędnym było i tak opalanie nóg! Przywdziałam spódnico-spodenki i całkiem raźno grzałam w kierunku Zbójnej Góry. Początkowo ze słońcem w plecy, a powrót ze słońcem w twarz. Na widok rozlewiska w lesie rozdziawiłam paszczę, bo mam swoje lata i nie pamiętam, aby było w nich TAK mokro! Mój rodziciel to pamięta, ale były to lata jego sielskiej anielskiej młodości lata temu!



Po drodze mijałam radościański kirkut, czynny przed wojną. Jak podają źródła cmentarz został założony na początku XX wieku i służył żydowskiej ludności Radości, Falenicy a nawet Wiązownej. Podczas II wojny światowej hitlerowcy doszczętnie zdewastowali cmentarz, a nagrobki wykorzystali do prac budowlanych. Do dnia dzisiejszego cmentarz pozostaje w fatalnym stanie, zachowały się jedynie 4 nagrobki, z których najstarszy pochodzi z 1924 roku. Całość otacza rozsypujący się ceglany mur, jak na zdjęciach widać.





Trening zakończyłam akcentem, gdyż "tez powinnaś kończyć szybkim akcentem (300-400m na prawie maxa) każdy trening, bo to podobno dobrze robi!... Nie wiem na co, ale robi dobrze!...podobno...".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz