niedziela, 23 czerwca 2013

Samsung Irena Women's Run 2013

29°C
Aktualnie: Bezchmurnie
Wiatr: płd. z szybkością 8 km/h
Wilgotność: 33%

Pakiet na Samsung Irena Women's Run odebrany z wyprzedzeniem, bo tydzień przed biegiem. Pokaźny, co widać na zdjęciu. Koszulka, numer startowy, tona ulotek i kuponów zniżkowych, do tego wkładki do butów (ponoć odświeżające), wafle ryżowe oraz Pronto do urządzeń elektronicznych.


Słowo na niedzielę, czyli słów klika od Kołcza. Przeczytane po biegu, ale jakby wiedział co mnie czeka! Pierwszy kilometr szybko, ale żeby Cie nie zatkało... Na Belwederskiej spokojnie na 95%, ale pokazujesz pazurki i mijasz leszczy. Potem trzeci kilometr najcięższy ale nie odpuszczasz, bo poteeeeeeeeeem Myśliwiecka bez zahamowań... I... uwaga! Na ostatnim pół kilometrze odetnie Ci prąd, ale nie pękaj i leć dalej... to się da zrobić!!! Nawet jak się porzygasz (mało kto już nie rzygał koło PEPSI Areny? jeden mniej, jeden więcej...) to życiówka będzie na 100%... "Mam tak samo jak Ty miasto moje a w nim...najpiękniejszy mój świat, najpiękniejsze sny..." Dasz rade!!!

W zasadzie na tym mogłabym zakończyć relację, bo tak było jak napisał. Prąd mi odcięło już na trzecim kilometrze, nawet zbieg nie pomógł. Po porannej ulewie było mega parno i gorąco. Na podbiegu jednak się zagotowałam i ledwo dobiegłam do mety. Pierwszy kilometr miło było mi wyprzedzać inne kobitki, ale zwyczajnie było to spowodowane złym ustawieniem się na starcie. Gnałam wtedy ok. 5:30. 




Cieszyłam się, że w ogóle jestem w stanie biec, bo przy próbie rozgrzewki czułam dość mocno ciągnięcie mięśni po sobotnim bieganiu w GPW i powrocie do domu by running foot. Na szczęście zaproponowana przez organizatora rozgrzewka przyszła mi z pomocą. Uczestniczyłam w calutkiej i to pozwoliło mi mieć względnie bezbolesną formę na bieg.


Honorowego wystrzału startowego dokonała tytułowa bohaterka biegu - Pani Irena Szewińska. To jeszcze zarejestrowałam, ale pianisty na Melexie i fortepianu spod pomnika Chopina nie słyszałam. Bębniarze narzucali rytm biegu, ale dla mnie było już za późno... Od zbiegu do mety wyprzedziły mnie 124 osoby!!!


Generalnie na trasie zdychałam....





Dobiegłam z 519 lokatą, w biegu udział wzięło 1627 kobiet. Życiówki nie wybiegałam, ale usprawiedliwiam się pogodą i zmęczeniem. Tą piątką w sumie dobiegałam 40 kilometrów w ciągu trzech dni.


Medal przekazałam Tacie, w końcu w dzień biegu był Dzień Ojca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz