12°C
Aktualnie: Częściowe zachm.
Wilgotność: 77%
Wilgotność: 77%
Przyszła w końcu pora na trening funkcjonalny z elementami cross-fit. Nie ma totamto. Same przysiady i pompki w domowym zaciszu to za mało i nie ma takiego fun'u jak w grupie i na świeżym powietrzu. W parku.
Po rozgrzeweczce (statycznej i dynamicznej) podział na zespoły. Już na samym początku ustaliliśmy z P., że będziemy razem. Tak zostało. Razem z pozostałymi drużynami przechodziliśmy przez kolejne stacje. 2 minuty ćwiczeń, przerwa i dalej. Były dwie serie.
- burpeesy (pompka i pajacyk),
- martwy ciąg (obciążenia od 14 do 18 kg),
- wyciskanie opony (woreczek z piaskiem lub dwie butelki z wodą jako obciążenie),
- TRXy w pozycji obwróconej pompki zginanie i prostowanie nóg,
- przysiady z obciążeniem (ręka w górze z kettlem 8-12 kg)
- brzuchy z podparciem na ręce i nodze.
Dla mnie najtrudniejsze były opony. Mam słabe ręce i wyciskałam 50-55 powtórzeń. P. w tym czasie robił 120! Całkiem przyzwoicie wychodziły nam burpeesy, tu udawało mi się nadrabiać, bo robiłam 25-27 powtórzeń. W martwym ciągu robiłam ok. setki powtórzeń, podobnie w przysiadach i TRXach. W brzuszkach ok 80.
Pierwsza seria zdecydowanie lepsza pod kątem powtórzeń niż druga, chociaż druga lepsza technicznie. Tak czy inaczej na kolejnych stacjach zdobywaliśmy głównie miejsca na podium. Tylko w martwym ciągu byliśmy poza. Po zsumowaniu wszystkich konkurencji okazało się, że... WYGRALIŚMY!
Foto obozybiegowe.pl |
Zwycięstwo smakowało podwójnie, bo nagrodami były słodycze.
Trening mi się podobał (trudno, aby nie po wygranej), zamierzam regularnie bywać. Do końca października ma być pod chmurką, później przeprowadzka na salę.
*********
Na widok zdjęcia z herbatnikami na fb moja Rodzicielka przy nadarzającej się okazji pozwoliła sobie na komentarz:
- Dziecko, przecież Ciebie stać na kupienie sobie ciastek...- ... ale to nie to samo, co je WYGRAĆ!
- Aha...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz