sobota, 2 lutego 2013

przedwiośnie na wydmie

2°C
Aktualnie: Lekki deszcz
Wiatr: płn. z szybkością 6 km/h
Wilgotność: 100%


Błoto po śniegowe i kałuże pokrywające sporą warstwę lodu, miejscami mokry śnieg lub zryty porządnie piach. To wyczerpujący opis trasy, po której się zmagałam. Początkowo obawiałam się lodu, poślizgu, upadku, ale w miarę dobrze mi się poń wspinało, gorzej było przy zbiegach z wydmy, ale wtedy często wybierałam trasę z boku ścieżki po kolkach. Kałuż przestałam się obawiać jeszcze przed startem, bo aby ruszyć nie dało się stać suchą nogą na podłożu. 



Na trasie były miejsca, gdzie chlapałam susami na boki jak rasowy przedszkolak. Buty nabrały wody. Nie raz i nie dwa... Obawiałam się, że mogą mi ciążyć albo że będzie mi zimno w stopy, ale były to strachy na lachy jednak, bo może i mokro było, ale ciepło. Przez cały mój dystans padał deszcz, a po rozpadał się nawet śnieg... Nie było mi jednak zimno.

 


W czasie biegu miałam lekki kryzys, chyba przed piątym wzniesieniem, ale później udało mi się przegonić biegacza, który to na pierwszej wydmie zostawił mnie w tyle... i jak już go dogoniłam, a jego plecy oglądałam dość długo, to mnie się motywacja zwiększyła i nawet szóstą wydmę ciachnęłam w dość porządnym truchcie. Uskrzydliło mnie to bardzo! Choć jak już wbiegałam na tę wydmę-killera, to myślałam o ćwiczeniach siłowych, bo widać różnicę! Alleluja! To działa!

Czas będzie drugi wśród pięciu cykli (wg Endomondo 24:10), życiówki dziś nie zrobiłam. Brakuje dobre pół minuty... Dobiegłam nieumachana aż po kres, więc od razu pomyślałam że ostatnią Falenicę pożegnam dłuższym o jedną pętlę dystansem!



W czasie oczekiwania na lotną brygadę biegającą dwa kółka więcej niż ja, zauważyłam, że im więcej biegaczy kończy dystans, tym więcej pary unosi się nad nimi za metą... Super to wyglądało, na zdjęciu też widać... 



3 komentarze:

  1. Fajnie się czyta relacje z biegów oczekując na wyniki. Wkrótce znowu tu zajrzę!
    A nawet na fotografię zawiązywania swojego buta natrafiłem :)
    Pozdrawiam, zawodnik K.P.

    OdpowiedzUsuń
  2. haha, ta "mokra kura" na ostatnim zdjęciu w kanarkowej koszulce to ja.
    faktycznie warunki były dziś ciężkie, nowy zakup w postaci raków do biegania Kahtoola MICROspikes sprawdził się znakomicie - polecam wszystkim napieraczom na ciężkie warunki.
    dzięki nim poprawiłem zeszłotygodniowy czas na 3 kółkach o 10minut! na 48:13.
    pozdrawiam!
    Maciek

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozdrowienia dla wszystkich uwiecznionych na zdjęciu, nie tylko tych którzy się rozpoznali :)

    @nersie, raki uwzględnię w planach zakupowych na Falenicę AD 2013/2014. Nie rozpędzam się jeszcze do takich prędkości, aby ich potrzebować. Kroczek za kroczkiem i moje trailowe butki dają radę.

    @Krzysztofie, miło mi będzie gościć Cię tu ponownie. Miłego czytania!

    OdpowiedzUsuń