piątek, 9 sierpnia 2013

obóz lato 2013: dzień 7

24°C
Aktualnie: Zachmurzenie
Wiatr: płd. z szybkością 14 km/h
Wilgotność: 27%

Chłodno. Po upałach pond 30 stopni, to czuć chłodek. W nocy padało. Są zapowiedzi kolejnych deszczy.

Przed południem bieg na dobieganie (dochodzenie?). Startowałam w pierwszej trójce. Kolejni za nami. Wyprzedzili mnie wszyscy, mimo że najlepszy obozowy zawodnik ruszył siedem minut po mnie. A ustalaliśmy wielokrotnie ze wszystkimi, że o wyprzedzaniu NIE MA MOWY! 

Ze strategii kiepściuchno. Pierwsze okrążenie 11:16, drugie 11:59 i trzecie 12:32. Dystans 5,250 km zrobiłam w 35,07, a podbiegi tam były! Oj były!


Radośnie dobiegam do mety. Zmęczona i uchetana. Co widać niżej...


Po poobiedniej labie, pora na hardkora. Cross-fit (WOD) czyli zawody w trzyosobowych drużynach. Pracowaliśmy w dwóch cyklach, na siedmiu stacjach: martwy ciąg, skakanki, kettle, TRXy (tym razem pompki), brzuszki, padnij-powastań i brzuszki na piłkach.


Tablica wyników, jak widać pełna. Między cyklami, były półtoraminutowe przerwy. Śmieszne, bo w czasie przerw hałas rozmów, śmiechów. Gdy słyszeliśmy START, to zapadała cisza i liczyły się tylko powtórzenia.

Po zabawie-rywalizacji, oczywiście rozciąganie...


Wieczorem zakończenie obozu i rozstrzygnięcie rywalizacji cross-fit. Udało nam się drużynowo zdobyć trzecie miejsce. W nagrodę dostałam wafelka. Och! Jak on smakował!!!


Mój certyfikat obozowy z promocją do kolejnej klasy (oceny godne przemilczenia), ale z zachętą "Nie przejmuj się ocenami. Początki bywają trudne. Najważniejsze, że było RADOSNE OBOZOWANIE". W czasie pożegnalnego spotkania cenzurki otrzymali nie tylko uczestnicy, ale i trenerstwo...



Jeszcze tylko jutro technika biegowa i do domu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz