niedziela, 11 sierpnia 2013

poobozowe podsumowania

Pierwszy poobozowy dzień rozpoczęłam od wycofania się z dwóch imprez: Maratonu Warszawskiego i biegu górskiego na Stare Wierchy. Bez siły i stabilizacji nic dobrego nie wskóram. Pora zaprzyjaźnić się z beretem (na zdjęciu) i wzmocnić się siłowo. Jak na tacy dzień 4 i dzień 7 na obozie zaległości te odsłonił. Dni te, uzmysłowiły mi również że strategicznie to ja nie biegam wcale! Żyłuję na początku, jak mam siłę, a potem dogorywam na trasie i słabnę zakwaszona... 


Wycieczki górskie (dzień 3 i dzień 6) pokazały, że wytrzymałości też mi jeszcze sporo brakuje. Co prawda, z wytrzymałości górskiej dostałam na cenzurce stopień dobry z plusem, ale co mnie sił te wycieczki wymagały, to tylko ja wiem! Nawet lajciki biegowe wokół Szklarskiej (dzień 1 i dzień 2) były dla mnie wyczynem. Podbiegi mnie zabijają! Te niedobre podbiegi!

Szczęśliwie technika biegowa, którą do tej pory brałam z intuicji wyłącznie, nie leży u mnie i nie kwiczy. Skipy robią się jakby same, ręce pracują dobrze. Barki nie latają. Może jedynie ze skipem C jest największy kłopot, bo pośladki i uda spięte... Będzie nad czym pracować, szczególnie że dzień 8 pokazał, że skoczność i możliwość biegu przez płotki nie są moją domeną... Jeszcze.

Moim dniem był zdecydowanie rowerowy tour czyli dzień 5. Podjazdy może i mnie wykończyły, ale na równym doganiałam harpaganów i nie bałam się zjazdów!

W sumie przebiegłam obozowo ponad 80 kilometrów. Poznałam ponad 20 świetnych biegowych zapaleńców. Spędziłam 8 dni wyjęta z życia. Reset. Wróciłam zmęczona fizycznie, ale wypoczęta psychicznie. Złapałam dystans do wielu spraw...

Sukcesem niewątpliwym jest to, że obóz przeżyłam w ogóle! Cieszę, się, że mogłam zobaczyć, że samo bieganie to za mało. Należy je uzupełniać o inne elementy treningowe. Grupa obozowa pozwalała trenerom na indywidualne podejście do każdego uczestnika, co wychodziło nam tylko na dobre.

Pomyśleć, że ja jeszcze w listopadzie kanapowcem byłam, a teraz marzenie o maratonie coraz bardziej realne. Popracuję intensywniej cross-fitowo oraz stabilizacyjnie i biegaczka ze mnie będzie jak ta lala!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz