czwartek, 10 stycznia 2013

rekordy się sypią, panie


0°C
Aktualnie: Przewaga chmur
Wiatr: zach. z szybkością 21 km/h
Wilgotność: 93%



Endomondo powiedziało: Przebyła 4.24 km w 35m:01s; nowy rekord życiowy - 1 km w 6m:37s (lepiej o 0m:12s od poprzedniego), a ja wcale nie uważam, że to był dobry trening. Nie dość, że miało być langsamer, to łydki pobolewały. Wczoraj był "Ruhetag", ale bardziej z musu niż ochoty. Na jutro planuję rower.

Zima nie może się zdecydować, być czy nie być. Śnieg z deszczem pada, błoto ogólnie wokoło. Kilka razy wpadłam w niezłą kałużę, która wyglądała na wysepkę śniegu, ale mokro czułam tylko w pierwszej chwili. Obawiałam się, że zimno będzie w stópki, a tu nic bardziej mylnego. Membrana robi swoje.

Bohaterem dnia powinien być jednak shopping. W końcu nabyłam oddychające ubrania. Od stóp do głów się przywdziałam. Bez czapki jeszcze, ale widziałam fajne z daszkiem, a do tego na opaskę na zatoki się skuszę i będzie komplet. 

Próbowałam dziś zrobić zdjęcia mojemu biegowemu towarzyszowi. Jak widać poniżej roznosi go energia i nie ma ochoty na pozowanie do fotografii. Wcale! Rozczula mnie psisko, jak na mój widok szaleje ze szczęścia, biegnie pod drzwi po smycz i czeka aż powiem "Bieg!".




1 komentarz:

  1. Śliczne zdjęcia pieska: "nie pozuję, tylko biegnę ile sił przed siebie!" :)

    OdpowiedzUsuń