środa, 2 stycznia 2013

więcej myślenia niż biegania


3°C
Aktualnie: Zachmurzenie
Wiatr: płd.-zach. z szybkością 11 km/h
Wilgotność: 81%


Nowy Rok zaczęłam treningiem na nowej trasie, z nowym doświadczeniem wody w butach, z nowym planem na trening, bo miałam co pięćset metrów przyspieszać, tymczasem chłeptałam bezsilnie i chodzony to był on raczej niż biegany... Na nowej trasie jest lepiej pod kątem braku lodu na chodnikach, sąsiedzi od południa są sumienniejsi niż ci z północy.

Wyniki falenickiego biegu na 3,333 km: 29min 25sek (wiele podbiegów, spora różnica wzniesień). Dotarłam  jako 52 z 58 osób w tej samej kategorii (za mną już tylko dwóch starszych panów (z dużym akcentem na starszych) i roześmiane czternastolatki), to pokazuje jak wiele przede mną. Głównie sobota i kolejny bieg przede mną, o!

A w mojej diecie makaron, makaron i makaron. Na wiele sposobów, różnej maści  kształtów, ale prawie ciągle on.


Ostatnio dotarło do mnie, że w liceum miałam zwolnienie z w-fu z biegów długodystansowych (jak na razie wypadający płatek zastawki mitralnej nie daje o sobie znać), byłam najlepsza w roczniku na 60 metrów. Rekord: 8,98sek. - w klasie maturalnej chyba..., bardzo długo nie mogłam pobić czasu 9,06s. Dystansów 300m i 800m nie znosiłam! Byłam szybka, ale nie wytrzymała, nie potrafiłam rozłożyć sił na cały bieg... 800m robiłam chyba w 2 minuty 40 sekund (póki jeszcze biegałam), ale może pomroczność jasna mnie ogarnęła teraz i zły czas podaję, nie mam pewności... Minęło 15 lat, a mnie się w głowie biegowo poprzestawiało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz